Zwykłe szczęście?
„Słysząc
słowa przyjaciół... wiadomość, ta, którą chciałam usłyszeć, sprawiła w moim
sercu zwykłe trafne szczęście.”
Tego samego wieczoru, kłócili się kto zajmie
pierwszy łazienkę. Niestety blondynka była strasznie nie do zniesienia, więc
musiał ustąpić. Chociaż i tak zadowolony był z pocałunku, który miał miejsce w
odpowiednim miejscu i czasie. Przynajmniej tyle. Kiedy w końcu miał okazję
zrelaksować się w łazience, dziewczyna usiadła na swoim łóżku i przeglądnęła
Internet, a raczej komputer Bieber’a. Weszła na jedną ze stron plotkarskich,
mówiono o One Direction, a dokładniej o Harrym, który wciąż cierpi. Również i
były zdjęcia z dzisiaj – wyjazdu z Justinem na Hawaje, ale nawet nie zajrzała
dalej. Gdy tylko usłyszała otwierające się drzwi od łazienki, w pośpiechu
wyłączyła przeglądarkę. Weszła pod chłodną, cienką kołdrę, wtuliła głowę w
poduszkę i wpatrywała się przez chwilę w niego jak w obrazek. Lekko uśmiechnął
się do niej, a sam kładąc się na łóżku, w ciszy włączył Twittera oraz inne
strony w laptopie. Zdziwiona była, że
jeszcze nic nie powiedział, ale to chyba dobrze.
–
Wkrótce gala... – westchnął na początek kolejnej rozmowy. Kątem oka
spojrzał na jej minę, po czym wyłączył laptopa i odłożył go na miejsce.
– Wiem
o tym... przeglądałam strony plotkarskie, gdy się kąpałeś – wzruszyła obojętnie
ramionami.
–
Wkrótce znów muszę wrócić do pracy nad świąteczną płytą, nie będzie
łatwo...
– I
sądzisz, że Ci pomogę? – wtrąciła z nutką ironii w głosie. Wywróciła teatralnie
oczami i przymknęła powieki do snu, ale słysząc jego głos, tylko ją to
rozpraszało.
–
Obiecałem Ellen oraz fanom, że będę się starać o nasz duet...
Nie zdziwiło ją to. Przecież widać jak fani
Justina ją lubią tym bardziej, że większość z nich to także jej fani. – Już
jeden nagrałaś z One Direction, może czas na powrót do starych znajomych?
Myślę, że pomogę Ci zdobyć jeszcze większy sukces niż dotąd miałaś...
– Nie wywyższaj się, sama dam sobie radę –
bąknęła – a w ogóle dobranoc.
Chłopak prychnął pod nosem, oblizując wargi.
Zgasił światło i oboje udali się do krainy Morfeusza.
Rankiem, zbudziły ich głosy swoich
nadopiekuńczych i jakże zrelaksowanych mam. Maggie szybciej wstała niż Bieber,
który jeszcze miał ochotę na sen. Mimo wszystko Pattie nie dała za wygraną i
szybko ściągnęła z niego kołdrę. Poczuł chłód na ciele i zacisnął zęby. Jednak
wstał i pokierował się do walizki, w której jeszcze trzymał bieliznę oraz inne
potrzebną odzież. Kobiety jeszcze raz rozejrzały się po pokoju, po czym go
opuściły, informując o śniadaniu, na którym będą czekać. Z kwadrans czekał aż w
końcu wpuści go do łazienki. Mimo wszystko uśmiechnął się do niej, a ona
wywróciła teatralnie oczami. Gdy tylko ubrani zeszli na dół, gdzie zauważyli je
popijające kawę, podeszli i razem zasiedli obok siebie. Chwila ciszy nie
zaszkodziła, ale była dość długa. Przerwało to dźwięk telefonu dziewczyny,
który znalazła w swojej kieszeni od białych spodni. Gdy tylko usłyszała głos
Nialla, miała nadzieję, że jest to dobra wiadomość... i taka była... dla niej.
– Maggie, musiałem do Ciebie zadzwonić, bo to
co Ci powiem, ucieszy Cię – jego uradowany głos, dawał po sobie znać, że: –
Harry się obudził
Aż odskoczyła z miejsca zaskoczona. Bieber
patrzył na nią zdezorientowany, albo jak na wariatkę, raczej wszystko po
trochu. Uśmiech dziewczyny pojawił się natychmiast. Johanne nakazała by
blondynka usiadła, jednak po chwili odeszła. We trójkę popatrzyli na siebie
cicho chichocząc pod nosem.
– Proszę Cię, nie mów, że to żart! – uradowała
się.
– Nie kłamię, powiedziałem mu, że przez pewien
dłuższy czas siedziałaś przy nim... martwiłaś się o niego. Prosił bym przekazał
Ci, jak bardzo chciałby z tobą porozmawiać to dla niego bardzo ważne... wiemy,
że jesteś teraz na wyjeździe z Justinem, jego mamą i swoją, ale pomyśl sobie
jak ucieszyłby się gdybyś przyjechała.
– Dobrze Niall, wkrótce przyjadę – westchnęła,
zagryzając z radości wargę. Wróciła na miejsce cała rozpromieniona rozmową. Już
ledwo usiadłszy na miejscu, pytania dochodziły do jej uszu, a także uwagi
zachowania się przy śniadaniu. Justin usłyszał tylko ostatnie jej słowa... już
wiedział z kim rozmawia oraz o czym, a raczej o kim.
– Kto dzwonił, że tak nagle się uśmiechasz? –
spytała zaciekawiona Pattie, już sama uśmiechnięta.
– A tak się składa, że Niall... powiedział mi,
żebym przyjechała do Harry’ego.
– Dlaczego? – wtrącił Justin. – Dlaczego
miałabyś opuścić wyjazd, który specjalnie, szczególnie dla Ciebie,
zaplanowałem?
Po chwili jedzenie zostało podane. Maggie nie
tracąc kontaktu wzrokowego z chłopakiem, złapała za sztućce i wzięła kęs z
talerza.
– Jak chcesz wiedzieć, Harry się obudził. Po
tak długim czasie, muszę z nim porozmawiać. Dziś wyjeżdżam, chociażby z nim
tylko porozmawiać... o nas – wytłumaczyła. Jednak nie zaskoczyła szatyna, a
raczej sprawiła, że znów stał się dziwnie zazdrosny. Pattie i Johanne próbowały
ją również przekonać by została do końca wyjazdu, a potem najwyżej pojedzie do
Londynu. Maggie była nieugięta. We trójkę
spowodowali jej niechęć i naburmuszenie na twarzy. Ledwo skończyła
śniadanie i udała się do pokoju, w którym zaczęła się bezmyślnie pakować.
Zazdrość Justina była nie do zniesienia, a najbardziej zawiodła się na swojej wspierającej
od serca mamie. Usłyszała trzask drzwi, a potem mocny chwyt i ból w okolicach
nadgarstka. Już po tych czekoladowych oczach, domyśliła się kto tak naprawdę ma
tego dość i robił wszystko by było
źle...
– On Cię zostawił, przestań za nim bez przerwy
biegać. To jest niedorzeczne!
– Zależy mi na nim Justin. Nie pozwolę by mój
pierwszy związek tak się skończył, staram się by było dobrze. Jego wypadek dał
mi wiele do zrozumienia.
– Co niby takiego? – prychnął z kpiną w
głosie. Poczuł, że zaraz zrobi się niebezpiecznie.
– On jest Tym Jedynym. To jego tak naprawdę
kocham i zamierzam mu to powiedzieć póki mam okazję z nim porozmawiać, a ty...
– odepchnęła go raptownie od siebie – odwal się! Chciałabym w końcu poukładać
sobie życie, ale z głupoty się cięłam przez osobę taką jak ty, a teraz osoba,
którą kocham, ma przez tę głupotę cierpieć!
Jej pierwsze słowa nie chciały dojść mu do
głowy. Poczuł się zły, upokorzony oraz zdradzony. Widać przecież było, że
chciałby mieć ją na własność, ale to raczej było niemożliwe. Już łzy znalazły
się w jego oku, lecz on zacisnął wargi, zęby i otarł powieki dłonią. Poczuł się
przegrany, po czym bez słowa wyszedł. Nie miał ochoty dalej ją przekonywać, a
ona mogła odetchnąć z ulgą, ale czy na pewno? Jego zazdrość nie miała końca,
jakby toczyli wojnę o coś naprawdę cennego, a ona gra rolę czegoś takiego.
Traktowali ją jak zabawkę, ale chwilowo była wierna tylko Harry’emu. Bez
dalszego zastanawiania, wyszła z rzeczami w torbie na hol, w którym spotkała
pierwszego lepszego kierowcę, który zaraz podwiózł ją na lotnisko. Z jednej
strony nie chciała wyjeżdżać z tak cudownego miasta, ale miała szansę
porozmawiać z Harrym, który najwyraźniej potrzebował bliskiej osoby.
Justin kiedy wszedł do pokoju, zauważył, że
walizka była odrobinę opróżniana. Po prostu się zdenerwował i kopnął co się
dało. Usiadł na skrawku łóżka i schował głowę między kolana. Johanne gwałtownie
wpadła z Pattie do pokoju i sama się zbulwersowała, w pewnym sensie, chciała by
córka zaprzestała się kontaktować z loczkiem, ale to było marzenie. Wyciągnęła
z kieszeni telefon i zadzwoniła do
swojej córki. Jednak po kilkunastu sekundach przeklęła pod nosem, a Bieber
zrobił podobnie.
– Ten chłopak zaczyna grać mi na nerwach. –
Powiedziała przez zęby.
Dziewczyna znalazła się już w Londynie. Z
niecierpliwością, czekała aż w końcu zobaczy się z osobą, za którą naprawdę się
stęskniła. Za tym cudownym głosem, uśmiechem... Przed szpitalem, w którym się
znajdował, zauważyła ciemne włosy, karnacje i swojski głos. Zayn przywitał ją
czułym uściskiem, po czym niespodziewanie dołączył się Liam oraz Louis.
– Maggie, Harry akurat teraz je, idź do niego,
póki jeszcze jest czas – zakomunikował Liam i wraz z nimi weszła ku szpitalowi.
Gdy tylko zauważyła jak trzyma za rękę swoją matkę, całą rodzinę oraz Nialla
stojącego nad nim, sama się poczuła jakby szczęście w końcu przyszło samo do
niej, a los się do niej uśmiechnął.
– Więc to ty jesteś Maggie – zawołała siostra
chłopaka. Uśmiechnęły się do siebie. Harry widząc ją, trochę się zawstydził,
ale poczuł w środku prawdziwe szczęście.
– Dobra, bo nasze gołąbeczki muszą sobie sam
na sam porozmawiać, myślę, że dacie im chwilę – dodał po chwili głośno Niall.
Uśmiechnęła się do niego. Podeszła i czule go przytuliła. Mrugnął do niej, a
następnie wyszedł. Usiadła na łóżku i zaczęła delikatnie obchodzić się z jego
kochanymi lokami. Patrzyli sobie prosto w oczy. Chłopak niezmiernie się cieszył
z jej szybkiej wizyty, najwidoczniej zależało jej na spotkaniu, bo jeszcze tego
samego dnia, zjawiła się.
– Jak się czujesz? – zaczęła, ale sama chciała
już przejść do sedna.
– Dziś się obudziłem – westchnął – jest w
porządku, a u Ciebie?
Wzruszyła ramionami.
– O mnie się nie martw, kochanie – mruknęła.
Chłopak niespodziewanie usiadł, zaskoczył tym mile dziewczynę. Niepewnie
odsunęła się od niego, lecz ten mocno ją przytulił i pocałował mocno w czubek głowy. – Tęskniłam za tobą.
– Ja za tobą też Meg... ale wiesz, nie
powinienem tak od razu zrywać z tobą kontaktu.
– Posłuchaj mnie – wtrąciła – wiem, że zabolało
Cię to, bo cięłam się, ale to było zanim Cię poznałam. Chłopcy nie powiedzieli
mi już na początku, że nie chcesz ze mną rozmawiać, ale ukrywali, że jesteś w
ciężkim stanie. Dowiedziałam się z kilka tygodni temu. Nawet nie wiesz jak mi
przykro z tego powodu. To moja wina, nie powinnam Cię zostawiać...
– Daj spokój, to ja zostawiłem Ciebie.
Chciałem i ja Cię przeprosić za moje aroganckie i nie fajne zachowanie. Byłem
egoistyczny, ale się zmienię. Niall wygadał się, że byłaś na krańcu
wytrzymałości i że... był tu Bieber... po Ciebie.
Spuściła swój wzrok, ale ścisnęła rękę
chłopaka. – Czy ja o czymś nie wiem?
– Niby
o czym, kochanie? – zaśmiała się niepewnie, cicho.
–
Słuchaj... będę o Ciebie walczył
mimo wszystko, jeżeli on nie da Ci spokoju, zrobię mu krzywdę.
–
Przestań, po co tracić na to nerwy. Zawsze daję mu kosza, to ważne, że
pokazuję jak bardzo Cię kocham – wtuliła się ponownie w niego, gdy ten musnął
jej różowiutki policzek. Był to naprawdę czuły buziak, taki ciepły, za którym
tęskniła. Chwilę siedzieli w ciszy wtuleni w siebie, gdy znikąd wpadł Louis,
Niall oraz Liam. Również także Zayn.
– I co pogodzeni? – zaśmiał się mulat, który
usiadł na krzesełku.
– Szybko przyjechałaś, nie zależało Ci na
wyjeździe? – spytał dociekliwy Louis.
– Przyznam Ci, że tak, ale gdybym pomyślała,
że Harry za mną tęskni, odleciałabym
stamtąd jak najszybciej – musnęła namiętnie usta chłopaka.
– Wkrótce jest gala, dostaliśmy zaproszenie,
możemy tam zagrać koncert, czyli w L.A. w końcu będziesz miała okazję pokazać
nam miasto – dodał uśmiechnięty Liam. Szczęście jednak zawitało tego dnia u
każdego bliskiego, ale nie trwało to w końcu długo. Harry dostał zwolnienie ze
szpitala i mógł wrócić do domu. Było to wspaniałe, lecz miał inne plany. Wraz z
Maggie, zwrócili się do miejsca, w którym zobaczyli się po raz pierwszy. Nikogo
nie było, ale mimo wszystko, niesamowite wspomnienia powróciły. Chwytał mocno
ją za rękę, tak pewnie jak nigdy dotąd. Wokół panował przyjemny półmrok.
Chłopak stanął za nią, objął ją, po czym zaczął delikatnie bujać się z nią na
boki. Dziewczyna czuła kolejne wibracje telefonu, ale nawet nie sięgnęła po
niego do kieszeni, domyślała się tylko, że jest to Justin lub Johanne.
– Znasz to miejsce, prawda? – mruknął do jej
ucha szczęśliwy chłopak. Zaśmiała się słodko jak mała dziewczynka. Wzięła
głęboki oddech, akurat coś przyszło jej do głowy.
– Mogłabym Cię o coś spytać – kątem oka,
spojrzała na Stylesa – skąd wiesz, że się cięłam? Akurat tylko Justin wiedział,
że to robiłam.
Harry poczuł się zakłopotany pytaniem
dziewczyny, ale było to logiczne, że nikomu nie mówiła.
– Akurat... – jąkał się – no... zauważyłem to
na twoich rękach gdy... no... – przymknął delikatnie powieki.
Dziewczyna zaczęła być teraz bardzo
podejrzliwa co do niego. Być może to wina Justina i chyba tylko dlatego. Nie
mogła obojga odpuścić.
– Od Seleny – w końcu się odezwał.
– Ale zacząłeś...
– Pomyliłem się... dzwoniła do mnie,
powiedziała, że wie od Justina, że się cięłaś, więc załamałem się i po prostu chwilowo miałem problem...
Odsunęła się od niego gwałtownie.
– Kontaktujesz się z Seleną? To dziwne, wiesz?
Chłopak teraz zapomniał języka w gębie.
Zupełnie się pogubił w swoich w ł a s n y c h słowach. To było dość dziwne.
Patrzyła na niego trochę spode łba, nie mogąc zrozumieć wyjaśnień chłopaka. Jak
widać nie tylko to przed nią ukrywał.
„Mimo,
że znów mogłam poczuć się szczęśliwa, miałam wątpliwości, ale jest już za
późno...”