piątek, 21 czerwca 2013

Rozdział 30

Zwykłe szczęście?

„Słysząc słowa przyjaciół... wiadomość, ta, którą chciałam usłyszeć, sprawiła w moim sercu zwykłe trafne szczęście.”


Tego samego wieczoru, kłócili się kto zajmie pierwszy łazienkę. Niestety blondynka była strasznie nie do zniesienia, więc musiał ustąpić. Chociaż i tak zadowolony był z pocałunku, który miał miejsce w odpowiednim miejscu i czasie. Przynajmniej tyle. Kiedy w końcu miał okazję zrelaksować się w łazience, dziewczyna usiadła na swoim łóżku i przeglądnęła Internet, a raczej komputer Bieber’a. Weszła na jedną ze stron plotkarskich, mówiono o One Direction, a dokładniej o Harrym, który wciąż cierpi. Również i były zdjęcia z dzisiaj – wyjazdu z Justinem na Hawaje, ale nawet nie zajrzała dalej. Gdy tylko usłyszała otwierające się drzwi od łazienki, w pośpiechu wyłączyła przeglądarkę. Weszła pod chłodną, cienką kołdrę, wtuliła głowę w poduszkę i wpatrywała się przez chwilę w niego jak w obrazek. Lekko uśmiechnął się do niej, a sam kładąc się na łóżku, w ciszy włączył Twittera oraz inne strony w laptopie.  Zdziwiona była, że jeszcze nic nie powiedział, ale to chyba dobrze.
–  Wkrótce gala... – westchnął na początek kolejnej rozmowy. Kątem oka spojrzał na jej minę, po czym wyłączył laptopa i odłożył go na miejsce.
–  Wiem o tym... przeglądałam strony plotkarskie, gdy się kąpałeś – wzruszyła obojętnie ramionami.
–  Wkrótce znów muszę wrócić do pracy nad świąteczną płytą, nie będzie łatwo...
–  I sądzisz, że Ci pomogę? – wtrąciła z nutką ironii w głosie. Wywróciła teatralnie oczami i przymknęła powieki do snu, ale słysząc jego głos, tylko ją to rozpraszało.
–  Obiecałem Ellen oraz fanom, że będę się starać o nasz duet...
Nie zdziwiło ją to. Przecież widać jak fani Justina ją lubią tym bardziej, że większość z nich to także jej fani. – Już jeden nagrałaś z One Direction, może czas na powrót do starych znajomych? Myślę, że pomogę Ci zdobyć jeszcze większy sukces niż dotąd miałaś...
– Nie wywyższaj się, sama dam sobie radę – bąknęła – a w ogóle dobranoc.
Chłopak prychnął pod nosem, oblizując wargi. Zgasił światło i oboje udali się do krainy Morfeusza.
Rankiem, zbudziły ich głosy swoich nadopiekuńczych i jakże zrelaksowanych mam. Maggie szybciej wstała niż Bieber, który jeszcze miał ochotę na sen. Mimo wszystko Pattie nie dała za wygraną i szybko ściągnęła z niego kołdrę. Poczuł chłód na ciele i zacisnął zęby. Jednak wstał i pokierował się do walizki, w której jeszcze trzymał bieliznę oraz inne potrzebną odzież. Kobiety jeszcze raz rozejrzały się po pokoju, po czym go opuściły, informując o śniadaniu, na którym będą czekać. Z kwadrans czekał aż w końcu wpuści go do łazienki. Mimo wszystko uśmiechnął się do niej, a ona wywróciła teatralnie oczami. Gdy tylko ubrani zeszli na dół, gdzie zauważyli je popijające kawę, podeszli i razem zasiedli obok siebie. Chwila ciszy nie zaszkodziła, ale była dość długa. Przerwało to dźwięk telefonu dziewczyny, który znalazła w swojej kieszeni od białych spodni. Gdy tylko usłyszała głos Nialla, miała nadzieję, że jest to dobra wiadomość... i taka była... dla niej.
– Maggie, musiałem do Ciebie zadzwonić, bo to co Ci powiem, ucieszy Cię – jego uradowany głos, dawał po sobie znać, że: – Harry się obudził
Aż odskoczyła z miejsca zaskoczona. Bieber patrzył na nią zdezorientowany, albo jak na wariatkę, raczej wszystko po trochu. Uśmiech dziewczyny pojawił się natychmiast. Johanne nakazała by blondynka usiadła, jednak po chwili odeszła. We trójkę popatrzyli na siebie cicho chichocząc pod nosem.
– Proszę Cię, nie mów, że to żart! – uradowała się.
– Nie kłamię, powiedziałem mu, że przez pewien dłuższy czas siedziałaś przy nim... martwiłaś się o niego. Prosił bym przekazał Ci, jak bardzo chciałby z tobą porozmawiać to dla niego bardzo ważne... wiemy, że jesteś teraz na wyjeździe z Justinem, jego mamą i swoją, ale pomyśl sobie jak ucieszyłby się gdybyś przyjechała.
– Dobrze Niall, wkrótce przyjadę – westchnęła, zagryzając z radości wargę. Wróciła na miejsce cała rozpromieniona rozmową. Już ledwo usiadłszy na miejscu, pytania dochodziły do jej uszu, a także uwagi zachowania się przy śniadaniu. Justin usłyszał tylko ostatnie jej słowa... już wiedział z kim rozmawia oraz o czym, a raczej o kim.
– Kto dzwonił, że tak nagle się uśmiechasz? – spytała zaciekawiona Pattie, już sama uśmiechnięta.
– A tak się składa, że Niall... powiedział mi, żebym przyjechała do Harry’ego.
– Dlaczego? – wtrącił Justin. – Dlaczego miałabyś opuścić wyjazd, który specjalnie, szczególnie dla Ciebie, zaplanowałem?
Po chwili jedzenie zostało podane. Maggie nie tracąc kontaktu wzrokowego z chłopakiem, złapała za sztućce i wzięła kęs z talerza.
– Jak chcesz wiedzieć, Harry się obudził. Po tak długim czasie, muszę z nim porozmawiać. Dziś wyjeżdżam, chociażby z nim tylko porozmawiać... o nas – wytłumaczyła. Jednak nie zaskoczyła szatyna, a raczej sprawiła, że znów stał się dziwnie zazdrosny. Pattie i Johanne próbowały ją również przekonać by została do końca wyjazdu, a potem najwyżej pojedzie do Londynu. Maggie była nieugięta. We trójkę  spowodowali jej niechęć i naburmuszenie na twarzy. Ledwo skończyła śniadanie i udała się do pokoju, w którym zaczęła się bezmyślnie pakować. Zazdrość Justina była nie do zniesienia, a najbardziej zawiodła się na swojej wspierającej od serca mamie. Usłyszała trzask drzwi, a potem mocny chwyt i ból w okolicach nadgarstka. Już po tych czekoladowych oczach, domyśliła się kto tak naprawdę ma tego dość  i robił wszystko by było źle...
– On Cię zostawił, przestań za nim bez przerwy biegać. To jest niedorzeczne!
– Zależy mi na nim Justin. Nie pozwolę by mój pierwszy związek tak się skończył, staram się by było dobrze. Jego wypadek dał mi wiele do zrozumienia.
– Co niby takiego? – prychnął z kpiną w głosie. Poczuł, że zaraz zrobi się niebezpiecznie.
– On jest Tym Jedynym. To jego tak naprawdę kocham i zamierzam mu to powiedzieć póki mam okazję z nim porozmawiać, a ty... – odepchnęła go raptownie od siebie – odwal się! Chciałabym w końcu poukładać sobie życie, ale z głupoty się cięłam przez osobę taką jak ty, a teraz osoba, którą kocham, ma przez tę głupotę cierpieć!
Jej pierwsze słowa nie chciały dojść mu do głowy. Poczuł się zły, upokorzony oraz zdradzony. Widać przecież było, że chciałby mieć ją na własność, ale to raczej było niemożliwe. Już łzy znalazły się w jego oku, lecz on zacisnął wargi, zęby i otarł powieki dłonią. Poczuł się przegrany, po czym bez słowa wyszedł. Nie miał ochoty dalej ją przekonywać, a ona mogła odetchnąć z ulgą, ale czy na pewno? Jego zazdrość nie miała końca, jakby toczyli wojnę o coś naprawdę cennego, a ona gra rolę czegoś takiego. Traktowali ją jak zabawkę, ale chwilowo była wierna tylko Harry’emu. Bez dalszego zastanawiania, wyszła z rzeczami w torbie na hol, w którym spotkała pierwszego lepszego kierowcę, który zaraz podwiózł ją na lotnisko. Z jednej strony nie chciała wyjeżdżać z tak cudownego miasta, ale miała szansę porozmawiać z Harrym, który najwyraźniej potrzebował bliskiej osoby.
Justin kiedy wszedł do pokoju, zauważył, że walizka była odrobinę opróżniana. Po prostu się zdenerwował i kopnął co się dało. Usiadł na skrawku łóżka i schował głowę między kolana. Johanne gwałtownie wpadła z Pattie do pokoju i sama się zbulwersowała, w pewnym sensie, chciała by córka zaprzestała się kontaktować z loczkiem, ale to było marzenie. Wyciągnęła z kieszeni  telefon i zadzwoniła do swojej córki. Jednak po kilkunastu sekundach przeklęła pod nosem, a Bieber zrobił podobnie.
– Ten chłopak zaczyna grać mi na nerwach. – Powiedziała przez zęby.
Dziewczyna znalazła się już w Londynie. Z niecierpliwością, czekała aż w końcu zobaczy się z osobą, za którą naprawdę się stęskniła. Za tym cudownym głosem, uśmiechem... Przed szpitalem, w którym się znajdował, zauważyła ciemne włosy, karnacje i swojski głos. Zayn przywitał ją czułym uściskiem, po czym niespodziewanie dołączył się Liam oraz Louis.
– Maggie, Harry akurat teraz je, idź do niego, póki jeszcze jest czas – zakomunikował Liam i wraz z nimi weszła ku szpitalowi. Gdy tylko zauważyła jak trzyma za rękę swoją matkę, całą rodzinę oraz Nialla stojącego nad nim, sama się poczuła jakby szczęście w końcu przyszło samo do niej, a los się do niej uśmiechnął.
– Więc to ty jesteś Maggie – zawołała siostra chłopaka. Uśmiechnęły się do siebie. Harry widząc ją, trochę się zawstydził, ale poczuł w środku prawdziwe szczęście.
– Dobra, bo nasze gołąbeczki muszą sobie sam na sam porozmawiać, myślę, że dacie im chwilę – dodał po chwili głośno Niall. Uśmiechnęła się do niego. Podeszła i czule go przytuliła. Mrugnął do niej, a następnie wyszedł. Usiadła na łóżku i zaczęła delikatnie obchodzić się z jego kochanymi lokami. Patrzyli sobie prosto w oczy. Chłopak niezmiernie się cieszył z jej szybkiej wizyty, najwidoczniej zależało jej na spotkaniu, bo jeszcze tego samego dnia, zjawiła się.
– Jak się czujesz? – zaczęła, ale sama chciała już przejść do sedna.
– Dziś się obudziłem – westchnął – jest w porządku, a u Ciebie?
Wzruszyła ramionami.
– O mnie się nie martw, kochanie – mruknęła. Chłopak niespodziewanie usiadł, zaskoczył tym mile dziewczynę. Niepewnie odsunęła się od niego, lecz ten mocno ją przytulił i pocałował  mocno w czubek  głowy. – Tęskniłam za tobą.
– Ja za tobą też Meg... ale wiesz, nie powinienem tak od razu zrywać z tobą kontaktu.
– Posłuchaj mnie – wtrąciła – wiem, że zabolało Cię to, bo cięłam się, ale to było zanim Cię poznałam. Chłopcy nie powiedzieli mi już na początku, że nie chcesz ze mną rozmawiać, ale ukrywali, że jesteś w ciężkim stanie. Dowiedziałam się z kilka tygodni temu. Nawet nie wiesz jak mi przykro z tego powodu. To moja wina, nie powinnam Cię zostawiać...
– Daj spokój, to ja zostawiłem Ciebie. Chciałem i ja Cię przeprosić za moje aroganckie i nie fajne zachowanie. Byłem egoistyczny, ale się zmienię. Niall wygadał się, że byłaś na krańcu wytrzymałości i że... był tu Bieber... po Ciebie.
Spuściła swój wzrok, ale ścisnęła rękę chłopaka. – Czy ja o czymś nie wiem?
–  Niby o czym, kochanie? – zaśmiała się niepewnie, cicho.
–  Słuchaj... będę  o Ciebie walczył mimo wszystko, jeżeli on nie da Ci spokoju, zrobię mu krzywdę.
–  Przestań, po co tracić na to nerwy. Zawsze daję mu kosza, to ważne, że pokazuję jak bardzo Cię kocham – wtuliła się ponownie w niego, gdy ten musnął jej różowiutki policzek. Był to naprawdę czuły buziak, taki ciepły, za którym tęskniła. Chwilę siedzieli w ciszy wtuleni w siebie, gdy znikąd wpadł Louis, Niall oraz Liam. Również także Zayn.
– I co pogodzeni? – zaśmiał się mulat, który usiadł na krzesełku.
– Szybko przyjechałaś, nie zależało Ci na wyjeździe? – spytał dociekliwy Louis.
– Przyznam Ci, że tak, ale gdybym pomyślała, że Harry za mną tęskni, odleciałabym  stamtąd jak najszybciej – musnęła namiętnie usta chłopaka.
– Wkrótce jest gala, dostaliśmy zaproszenie, możemy tam zagrać koncert, czyli w L.A. w końcu będziesz miała okazję pokazać nam miasto – dodał uśmiechnięty Liam. Szczęście jednak zawitało tego dnia u każdego bliskiego, ale nie trwało to w końcu długo. Harry dostał zwolnienie ze szpitala i mógł wrócić do domu. Było to wspaniałe, lecz miał inne plany. Wraz z Maggie, zwrócili się do miejsca, w którym zobaczyli się po raz pierwszy. Nikogo nie było, ale mimo wszystko, niesamowite wspomnienia powróciły. Chwytał mocno ją za rękę, tak pewnie jak nigdy dotąd. Wokół panował przyjemny półmrok. Chłopak stanął za nią, objął ją, po czym zaczął delikatnie bujać się z nią na boki. Dziewczyna czuła kolejne wibracje telefonu, ale nawet nie sięgnęła po niego do kieszeni, domyślała się tylko, że jest to Justin lub Johanne.
– Znasz to miejsce, prawda? – mruknął do jej ucha szczęśliwy chłopak. Zaśmiała się słodko jak mała dziewczynka. Wzięła głęboki oddech, akurat coś przyszło jej do głowy.
– Mogłabym Cię o coś spytać – kątem oka, spojrzała na Stylesa – skąd wiesz, że się cięłam? Akurat tylko Justin wiedział, że to robiłam.
Harry poczuł się zakłopotany pytaniem dziewczyny, ale było to logiczne, że nikomu nie mówiła.
– Akurat... – jąkał się – no... zauważyłem to na twoich rękach gdy... no... – przymknął delikatnie powieki.
Dziewczyna zaczęła być teraz bardzo podejrzliwa co do niego. Być może to wina Justina i chyba tylko dlatego. Nie mogła obojga odpuścić.
– Od Seleny – w końcu się odezwał.
– Ale zacząłeś...
– Pomyliłem się... dzwoniła do mnie, powiedziała, że wie od Justina, że się cięłaś, więc załamałem się  i po prostu chwilowo miałem problem...
Odsunęła się od niego gwałtownie.
– Kontaktujesz się z Seleną? To dziwne, wiesz?
Chłopak teraz zapomniał języka w gębie. Zupełnie się pogubił w swoich w ł a s n y c h słowach. To było dość dziwne. Patrzyła na niego trochę spode łba, nie mogąc zrozumieć wyjaśnień chłopaka. Jak widać nie tylko to przed nią ukrywał.


„Mimo, że znów mogłam poczuć się szczęśliwa, miałam wątpliwości, ale jest już za późno...”